poniedziałek, 26 maja 2014

Znam Cię na tyle, że wiem, co będzie dalej. Każde moje obawy po czasie stają się słuszne, a ja nie umiem sobie poradzić z napierającym bólem. Wszystko zaczęło się o wiele wcześniej i o wiele głębsze jest dno powodów, dla których płaczę. Czasami sama tam już nie dosięgam i nie wiem jak się tego pozbyć. O pokazaniu moich uczuć i uświadomieniu ci jak bardzo cierpię nie ma mowy, bo nie wiem, czy chcesz mojego dobra, czy wręcz przeciwnie. Moje zaufanie do Ciebie już dawno zniknęło w cieniu wątpliwości. Dlatego zostałam w tym sama. I choć tak bardzo chcę krzyczeć, rozum każę zachować milczenie. Zranić cię mogą tylko najbliżsi. Już nie ma miejsca na sentymenty. Nie zamierzam ryzykować.

piątek, 16 maja 2014

Oczy zaszły mi łzami, a bicie serca zagłuszyło głosy uczniów. Kierowała mną tylko pragnienie wydostania się stąd za nim kompletnie się rozbije. Ściany napierały coraz bardziej, a oddech stawał się coraz płytszy. I wtedy zauważyłam Jego. Nie chciałam, żeby wiedział, jak bolą mnie jego słowa. Pozwoliłam aby chłód spowolnił bicie serca i uspokoił myśli. Przełknęłam łzy i minęłam cię z największą obojętnością na jaką było mnie stać. Kiedy już minęłam próg szkoły uderzyło mnie zmęczenie i wróciły mieszane uczucia. " Na dzisiaj już koniec. " pomyślałam i odetchnęłam z ulgą czując ukucie strachu na myśl o nadejściu jutra.

niedziela, 11 maja 2014

Brakuje mi tego czasu, kiedy usłyszałam dźwięk sms-a na lekcji i wiedziałam, że to na pewno Ty. Kiedy wieczorami rozlegał się dzwonek do drzwi też nie miałam wątpliwości. Kiedy byłam Twoja i nie bałam się tak strasznie samotności jak teraz. Kiedy nie było wolnych po południ, bo staraliśmy spędzać ze sobą każdą możliwą chwilę. Kiedy wiedziałam, że jest ktoś kto nie pozwoli innym mnie zranić. Kiedy wszystko nie wydawało się tak cholernie trudne. Za bardzo przyzwyczaiłam się do wygody jaką znajdywałam w Twoich ramionach.

niedziela, 4 maja 2014

Właściwie to zaczęłam sobie radzić. Tylko kiedy siedzę z przyjaciółmi, a mój wzrok dyskretnie kieruje się w Twoją stronę Ty wypalasz kolejnego szluga. I zastanawiam się czy nie jestem zakochana w kimś kogo już nie ma. Czy ten Chłopak, który wywrócił mój świat do góry nogami i sprawił, że poczułam się szczęśliwsza niż kiedykolwiek na pewno tam stoi. I wtedy Ty odwzajemniasz spojrzenie. Ten sam ciemny błękit. Najpiękniejszy na świecie. W Twoich oczach jest coś, co pozwala mi wierzyć, że gdzieś tam w środku jest ten sam Chłopak.

sobota, 3 maja 2014

Nie chce już czekać. Na każde Twoje spojrzenie, każde słowo, czy nawet wiadomość. Wiem, że to ja pierwsza się od Ciebie odwróciłam. Ale czemu tak łatwo się ze mną pożegnałeś? Czemu tak łatwo przestało Ci zależeć? Czemu tak mało dla Ciebie znaczę? Nie powinieneś pozwolić mi odejść, bo wiedziałeś, że właśnie tak to się skończy.

czwartek, 1 maja 2014

     Zima panowała nie tylko w moim sercu. Wtedy płatki śniegu oświetlane latarniami do złudzenia przypominały świetliki, które zgubiły się pomiędzy porami roku. Był to czas kiedy nie ruszałam się z domu. Skrywałam się gdzieś pomiędzy stronami książek by schronić się przed "zimnem". Zakładałam słuchawki by nie usłyszeć prawdy. A muzyka, która wtedy ją zagłuszała do teraz sprawia, że cofam się te kilkanaście miesięcy i czuję duszny zapach pokoju i książki. Ta podróż w czasie przywołuje również emocję, które dopiero teraz udało mi się odczytać. Samotność, strach i rozczarowanie. Rozczarowanie lekkością słów, które kiedyś chroniły mnie przed upadkiem. Strach przed twoim odejściem i samotność... Samotność, która mnie przykryła i zamknęła drzwi do mojego pokoju. To ona odpychała mnie od wielu osób. Oni nie rozumieli. Nie wiedzieli jak to jest czekać na ostateczny cios. Jak wiedzieć co cię czeka i nie móc się przed tym bronić.
     Otworzyłam drzwi, zbiegłam po schodach włożyłam buty i wyszłam. Od razu rozpoznałam w ciemności Jego sylwetkę. Na ten moment zapomniałam o minionym czasie. Wszystko co wiedziałam i na co byłam przygotowana rozwiał wiatr. Samotność odeszła. Wystarczyło, że przyszedł. Stanęłam przed nim spokojna i szczęśliwa. Koniec czekania. Koniec zawieszenia. Koniec zimy we mnie i wokół. Spojrzał na mnie smutno i zaczął mówić. I wtedy zdałam sobie sprawę, że jestem jeszcze słabiej przygotowana niż przypuszczałam. Zimno uderzyło w moje serce i dalej rozprzestrzeniło się po całym ciele. Jedyne ciepło dały mi łzy spływające po policzkach, które czekały tam przez ten cały czas.