Znam Cię na tyle, że wiem, co będzie dalej. Każde moje obawy
po czasie stają się słuszne, a ja nie umiem sobie poradzić z napierającym
bólem. Wszystko zaczęło się o wiele wcześniej i o wiele głębsze jest dno
powodów, dla których płaczę. Czasami sama tam już nie dosięgam i nie wiem jak
się tego pozbyć. O pokazaniu moich uczuć i uświadomieniu ci jak bardzo cierpię
nie ma mowy, bo nie wiem, czy chcesz mojego dobra, czy wręcz przeciwnie. Moje
zaufanie do Ciebie już dawno zniknęło w cieniu wątpliwości. Dlatego zostałam w
tym sama. I choć tak bardzo chcę krzyczeć, rozum każę zachować milczenie.
Zranić cię mogą tylko najbliżsi. Już nie ma miejsca na sentymenty. Nie
zamierzam ryzykować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz