poniedziałek, 20 stycznia 2014

Idę tymi samymi drogami, playlista dalej nie odświeżona, choć zawsze powtarzam sobie, że muszę to zrobić. Dochodzę do punktu naszych najczęstszych spotkań. Tam Twój brak jest jeszcze bardziej odczuwalny niż zwykle. Nagle przetrzymywany w mojej głowie zapach Twoich perfum jakby wydostaje się na zewnątrz, a wraz z nim słońce ustawia się w tym samym miejscu, co było. A na koniec z środka serca wydostaje się Twoja postać. Identyczny uśmiech, perfekcyjne oczy i pasująca idealnie reszta. Nie mogąc wytrzymać tego widoku. Zamykam oczy dając trzymanym w oku łzach spłynąć po policzku. Po raz kolejny uświadamiam sobie, że po Twoim odejściu nic już nie jest takie samo. I nigdy nie będzie.|A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz