środa, 25 grudnia 2013
sobota, 21 grudnia 2013
piątek, 20 grudnia 2013
środa, 18 grudnia 2013
wtorek, 17 grudnia 2013
piątek, 13 grudnia 2013
czwartek, 12 grudnia 2013
środa, 11 grudnia 2013
wtorek, 10 grudnia 2013
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Minął rok. 365 dni, żeby zapomnieć. 8760 godzin, żeby poukładać sobie życie na nowo. 525 600 minut na zamknięcie tego rozdziału w swoim życiu. A jednak za mało. Wspomnienia są jak ziarenka piasku, które wiatr rozwiewa na całej plaży naszego życia. Szansa, że w przyszłości znajdziemy owe ziarenko jest jak jeden do miliona. Nikła. A jednak walczymy. Otulamy się nadziejami związanymi z lepszym jutrem. Nadaremno. Wiatr nadejdzie w najmniej spodziewanym momencie. I zabierze wszystko.
Róża
![](http://3.bp.blogspot.com/-r8tItvhR32E/UqYvPQolnTI/AAAAAAAAENo/URv6torAgGA/s400/f5e23de5eea47944dec93cc.jpeg)
niedziela, 8 grudnia 2013
Bezpowrotnie
Dobrze wiedziała do czego prowadzi to spotkanie. Nie robiła sobie bezsensownej nadziei. Obiecała sobie tylko, że nie będzie płakać. Chciała pokazać mu, że jest silna, że da sobie radę bez niego. Czekała na niego w umówionym miejscu. Znowu się spóźniał. Co nie było dla niej wielkim zaskoczeniem. Lubiła na niego czekać. Szukać go wzrokiem i wypatrywać pośród idących przechodniów. To sprawiało, że kiedy się pojawiał cieszyła się jeszcze bardziej. Dzisiaj było inaczej. Nie szukała go. Wpatrywała się w nicość, bez nadziei, że go zobaczy. Rozmyślała czemu to się stało, co zrobiła źle i czemu ją to spotkało. Kiedy się pojawił próbowała spojrzeć na niego obojętnie. Ale on znał ją na tyle dobrze, że wiedział co teraz czuje. Powiedział jej, że to koniec i że żałuje, że tak to się potoczyło. Po tych słowach ich oczy się spotkały. Szukała w nich tego ciepła. Tej miłość. Ale jej tam nie było uciekła wraz z jej marzeniami o ‘ happy end – zie ‘. Zostawiła ją samą ze wspomnieniami i snami o lepszym jutrze. „ Kiedyś wróci „- Pomyślała dobrze wiedząc, że stamtąd gdzie ona teraz jest nie ma drogi powrotnej.
Zamknięta
Zaraz miał przyjechać. Ogarnęłam włosy, ubrałam się i wyszłam usłyszawszy dzwonek. Podszedł do mnie i przytulił mnie na powitanie. Drobny płomyk nadziei, że wszystko będzie dobrze zapalił się w moim sercu. Kiedy odsunęliśmy się od siebie spojrzał na mnie wzrokiem pozbawionym jakiegokolwiek wyrazu. Odwróciłam głowę.
- Przepraszam, ale to - zawahał się - bezsensu.
Zamarłam. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie słyszałam już nic prócz szybkiego bicia mojego serca, które za każdym razem sprawiało większy ból.
- To ja już lepiej pójdę - dodał.
Chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam. Zbyt wiele mnie to kosztowało. Ruszyłam w stronę domu. Oparłam się o zamknięte drzwi. Powoli odwróciłam się by móc jeszcze raz go zobaczyć. Ale jego już nie było. Byłam sama. Dalej uwięziona w tym związku. Zamknął ten rozdział, zanim udało mi się z niego wydostać. Obsunęłam się na ziemie i objęłam ramionami. To była długa noc.
Przestrzeń
Czas
Chciałabym znaleźć się w twoich ramionach ten ostatni raz. Niech świat biegnie swoim tempem. Ja stoję. Boję się zrobić krok w obawie, że te chwile już nie wrócą. Zawieszeni pomiędzy przeszłością, a przyszłością znajdujemy ukojenie.
Domek z kart
Stoję nad przepaścią. To są ostatnie chwile dawnego życia. Koniec z kłamstwami, niewyjaśnionymi sprawami, czy nieczystymi relacjami. Zaraz albo się wszystko naprawi, albo wszystko spieprzy. Całe życie runie jak domek z kart. Lecz ja jednak wierzę, że najłatwiej budować od podstaw. I w końcu od kilkunastu miesięcy jestem gotowa to zrobić. Dostać od życia nową talię kart.